poniedziałek, 2 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ I (część pierwsza)


                                                    CHYBA ZWARIOWAŁAŚ! 
                                                                                „Rodzimy się ze skrzydłami.
                                                                        Dlaczego więc pełzamy przez życie?”


                  Ludzie miewają różne pomysły. Jedne są mniej powalone, inne bardziej a niektórym to już całkowicie szajba odbija. Tak mówiono o mnie, gdy ogłosiłam wszem i wobec, że wyruszam do obcej ziemi za pracą. Co w tym dziwnego, zapytasz? A no nic poza tym, że ja miałam jechać sama autostopem, zupełnie w ciemno i bez grosza przy duszy do kraju spaghetti, pizzy i maniaków seksualnych.
Mam na imię Marta, mnóstwo długów i tak zwanego świra. Jeszcze wczoraj siedząc w knajpce przy krakowskim rynku obmyślałam plan. Najtrudniejszy jest początek. Jak już zacznę to może dalej będzie z górki? Samotna blondynka... Autostopem.... Do Włoch... Jakoś to będzie. Doszłam do wniosku, że najpierw pojadę do mojej rodzinnej Legnicy, zanocuję (jak się da) u koleżanki i z samego rana ruszę w kierunku Gorlic. A potem się zobaczy.
Ludzie słysząc o moich planach dzielili się na dwie grupy. Jedni mówili, że nie wrócę z tej podróży, a drudzy, że w ogóle nie wyjadę... No i proszę! Stoję właśnie z bagażem i wyciągniętym kciukiem pod hipermarketem na Rondzie Radzikowskiego i zastanawiam się jak do tego doszło, że niby wygraliśmy wojnę a musimy jechać na obczyznę zarabiać na chleb i szkołę.
 
 Godzina 13.00
Stoję tu już od czterech minut no i w końcu, łaskawie zatrzymuje się dwóch panów jakąś furgonetką. Nie jest to może ferrari, ale zawsze do przodu.
- Dzień dobry. Czy jadą panowie w stronę Katowic?
- No my to do Sosnowca, jak panience odpowiada to... Zbyszek przesuń się, zróbrzesz miejsce! Prosimy, prosimy... – mówi starszy pan w obdartym podkoszulku i lekko wybrakowanym uśmiechu
- Tak, proszę wsiadać. Koło takiej ładnej dziewczyny to przyjemnie posiedzieć. – cóż... Chyba dawno nie widzieli ładnej dziewczyny... Zbyszek, młody chłopak zupełnie bez koszuli, zaprasza mnie gestem ręki
A co mi tam! Raz kozie śmierć. No to zaczynamy!
Wsiadam. Panowie mają dziwny akcent i ogólnie dziwny wygląd ale są całkiem mili.
- A dokąd to się wybieramy? – pyta starszy pan przedłużając ostatnie sylaby
- Do Włoch.
- Aaaahahahaha! Widzę, że mamy niezłe poczucie humoru.
- Nie, mówię jak najbardziej poważnie. Teraz jadę do Legnicy a potem do Włoch, za pracą...
- Poważnie? Nie boi się pani? - tym razem Zbyszek
- Mam na imię Marta i tak, boję się ale nie mam za bardzo wyjścia. Albo zrezygnuję ze studiów, albo zarobię za granicą, bo tu nie mam szans. 
- Zbyszek. Miło poznać.
- Mnie również.
- Ohoho... Widzę, że ci się panienka spodobała. No ładnie byłoby mieć taką synową...
Jak ja nie lubię takich prymitywnych żartów... Najlepiej udawać, że nie słyszę.
- Piękne są tu rejony. Chyba najpiękniejsze w całej Polsce... - próbuję szybko zmienić temat
- Bo nie była panienka w Sosnowcu. – starszy zmienia wreszcie brudną ręką bieg z trójki na czwórkę – A w ogóle to nie boi się tak panienka łapać samochody?
Nie dość, że żartowniś to jeszcze do tego sklerotyk.
- Jak już wcześniej wspominałam, tak, boję się ale nie mam innego wyjścia, bo muszę zarobić na studia...
- No, ale to tak niebezpiecznie. – no co ty nie powiesz? – Sama dziewczyna, tak daleko, w dodatku ładna... Niech mi panienka powie bom ciekaw... Nie uważa panienka, że jak dziewczyna łapie tak stopa to sama się prosi... No, wiecie o co...
- O co?  - powoli podnosi mi się ciśnienie
- No o jakiś numerek. Bo jak stoi taka dziewczyna w skąpym ubraniu to tak jakby mówiła; bierz mnie! Bo przecież mężczyzna jest tylko mężczyzną i nie może całkiem nad sobą panować. Wiadomo, nie?
- Nie.
- No niech panienka nie udaje, że nie wie... Ubierają się te dziewuchy teraz coraz skąpiej, prawie nago chodzą. A mężczyzna jak mówiłem, jest tylko mężczyzną...
Sam to powiedziałeś kretynie! Kipię już, ale staram się nie odzywać. W końcu mnie podwożą. Jestem gościem w ich aucie.
Mężczyzna jest TYLKO mężczyzną. Sam się tak określiłeś jełopie. Ja myślałam, że mężczyzna też człowiek i coś sobą reprezentuje ale widzę, że sam przedstawiciel tego gatunku inaczej się ocenia... Spokojnie, opanuj się Marta. Policz do dziesięciu a dopiero potem...
- A pan, to widzę z tych, co ubrali by kobietę w burkę i dali zakaz wychodzenia z domu. Może dziewczyny ubierają się skąpo, bo w trzydziestostopniowym upale trudno jest wytrzymać w spodniach i golfie? - zerkam znacząco na gołą klatę Zbyszka -  Owszem, teraz może i niektóre już trochę przesadzają ale to już zupełnie inna historia. – rozprostowuję ręką na kolanach niebieską sukienkę w białe kwiatki, ze szwem pod biustem, sięgającą połowy ud. Zawsze uważałam ją raczej za dziewczęcą i wygodną niż seksowną i prowokującą, w związku z tym wyśmienitą na stopa – Nie uważam się za piękność, więc raczej nikt się na mnie nie połakomi. – kończę wypowiedź
- Nie byłbym taki pewny. Ja myślę inaczej. - wtrąca stary
Dla takiego starego grzyba, to nawet jakby kozę ubrać w sukienkę, to też będzie ładna.
- A jeśli uważa pan, że to nadal prowokacja, to nie wiem w co powinnam się według pana ubrać? W worek po ziemniakach? Jak się spotka zboczeńca to nawet taki worek wyda mu się seksowny.
- No właśnie. Panience to byłoby ładnie nawet w worku po ziemniakach.
Godzina 13.40   60km/h
Zbyszek się nie odzywa, zapatrzony w widoki i zatopiony w swych myślach. Dyskusja nadal trwa. Ja tymczasem myślę jak się stąd wydostać, zanim pobiję tego starego dziada.
- Bo ubierają się te dziewuchy tak, a potem się dziwią, że są gwałty. – stary ciągnie z uporem osła
- No to już chyba lekka przesada, nie uważa pan? Denerwuje mnie takie wywracanie kota ogonem i robienie z ofiary kata. Prawda jest taka, że mężczyzna jak każdy człowiek ma świadomość i wolną wolę, więc powinien nad sobą panować w pewnych momentach. Choćby kobiety chodziły przed nim nago, wbrew ich woli nie ma prawa nic im zrobić. A gadanie, że gwałty są winą samych kobiet przez ich ubiór to tylko usprawiedliwienie dla zboczeńców i ludzi zacofanych!
- Kto powiedział, że to jest złe? - ni z gruszki ni z pietruszki wtrąca Zbyszek
I ty brudasie?! Ta rozmowa do niczego nie prowadzi. Muszę szybko skończyć tę dyskusję i jakoś opuścić ten pojazd.
- A tak właściwie to gdzie już jesteśmy? – rozpaczliwie próbuję zmienić temat
- No my już prawie na miejscu. Zaraz panienkę trzeba będzie niestety pożegnać.
NA SZCZĘŚCIE!
- To ja sobie tutaj niedaleko wysiądę i będę dalej prowokować mężczyzn do gwałtu. – mówię z niby uśmiechem – Jakby panowie mogli się zatrzymać w jakimś dogodnym dla was miejscu...
- Tu! Tu będzie dobrze. Zatrzymaj się tutaj. – nakazuje Zbyszek
Stary zatrzymuje furgonetkę i mówi;
- No to szkoda, że panienka już wysiada. – Jeezuu! Chwała Bogu! – Pogadalibyśmy jeszcze trochę – jasne, jeszcze trochę i zadźgałabym cię długopisem – Życzę powodzenia w podróży. – dobra, dobra, nie ściemniaj, widzę dziadu w twoich oczach nadzieję, że zobaczysz w telewizji zdjęcia mojego nagiego, poharatanego, rozkraczonego ciała leżącego w krzakach... A figa!
- Ja również żałuję. Dziękuję za przewóz i życzę szerokiej drogi. Do widzenia! – jeszcze tylko uśmiech nr.5 i... Spadaj dziadu! Powinieneś się zająć bardziej żoną a nie o gwałtach myśleć!

Cdn...

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. No co za kolesie! najpierw podwozic chca, a pozniej z takimi tekstami wyskakuja. Ja bym sie zestresowala, ze takie komentarze moga byc wstepem i zarazem usprawiedliwieniem do.. bo w koncu same sie prosimy:)kretynizm.No ale milo, ze podwiezli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz, czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytanie wciąga :) Przypominam sobie swoją podróż 500 km nad morze....
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autostop to świetna przygoda i możliwośc poznania ciekawych ludzi. Cieszę się, że mogłam być zapalnikiem do wspomnień.
      Pozdrawiam równiez.

      Usuń

Dziękuję za komentarz :) Aby osoby z poza blogera mogły podpisać się wybranym nickiem wystarczy by wybrały opcję "nazwa/adres URL" i w nazwie wpisały nick.